Cieśla z królewskiego rodu Dawida. Człowiek wielkich cnót, wśród których opiekuńczość stała się najważniejszą. Być może właśnie za sprawą tej ostatniej krakowscy radni w 1714 r. wybrali go na głównego patrona Krakowa. Św. Józef – bo o nim mowa – miał podnieść miasto z trudnej sytuacji spowodowanej najazdami obcych wojsk i epidemią. W dniu, w którym Kościół katolicki wspomina tego wyjątkowego świętego, w Bazylice Mariackiej odprawiona została uroczysta msza święta.
Wśród zgromadzonych, którzy modlili się w intencji mieszkańców Stołecznego Królewskiego Miasta Krakowa, obecny był II wicewojewoda małopolski Mateusz Małodziński, a także przedstawiciele krakowskiego korpusu dyplomatycznego, służb mundurowych i instytucji Krakowa i Małopolski. Eucharystii przewodniczył biskup pomocniczy archidiecezji krakowskiej Janusz Mastalski.
- Ten dzień to radosne święto całej społeczności Krakowa. To także moment, w którym spoglądamy wstecz na historię miasta i jego mieszkańców. W tym szczególnym czasie największy spośród krakowskich patronów napawa spokojem i optymizmem. Niech strzeże on Krakowa i ma nas wszystkich w nieustającej opiece – mówi II wicewojewoda małopolski Mateusz Małodziński.
Święty Józef zajmuje bez wątpienia wyróżnione miejsce w hagiografii. Kult jego osoby, początkowo szerzony w kręgach duchowieństwa, z czasem rozprzestrzenił się także w środowiskach świeckich. W szczególności liczyło się poszukiwanie skutecznego opiekuna. Dlatego też to ten święty w naturalny sposób wybrany został na patrona Krakowa.
Decyzja radnych z 1714 r. spotkała się z pozytywną odpowiedzią papieża Klemensa XI, który rok później zatwierdził dekret Kongregacji Obrzędów w sprawie zawierzenia Krakowa świętemu Józefowi.