Katorżnicza praca w syberyjskiej tajdze przy temperaturze sięgającej kilkudziesięciu stopni mrozu, w głodzie i chorobach. To realia Sybiraków. Przeprowadzane podczas II wojny światowej zsyłki w głąb Związku Sowieckiego były przemyślaną i planowo przeprowadzaną zbrodnią na polskim narodzie. Dziś obchodzimy 83. rocznicę pierwszej masowej deportacji Polaków na Sybir.
W imieniu wojewody małopolskiego Łukasza Kmity w krakowskich uroczystościach wziął udział jego doradca Krzysztof Durek. Pierwszą masową deportację obywateli polskich w głąb Związku Sowieckiego upamiętnili również dyrektor Instytutu Pamięci Narodowej Oddział w Krakowie dr hab. Filip Musiał oraz prezes Zarządu Związku Sybiraków Oddział Kraków Józef Kołodziej.
W liście skierowanym do uczestników uroczystości wojewoda małopolski Łukasz Kmita napisał:
- Jak co roku, tak i dziś – 10 lutego naszymi myślami chcemy objąć Sybiraków i Ich Rodziny. (…) Golgota Wschodu pozostawiła trwałą bliznę w dziejach Narodu Polskiego. Wywózka w głąb Związku Sowieckiego była aktem zniewolenia, któremu Polacy w swej heroicznej postawie nie chcieli się poddać. Dziś oddajemy Im hołd i wspominamy tych, którym nie było dane wrócić z „nieludzkiej ziemi”. Cześć i pamięć Zesłańcom Sybiru!
Podczas uroczystości upamiętniającej pierwszą masową deportację obywateli polskich w głąb Związku Sowieckiego w Krakowie na placu o. Adama Studzińskiego pod tablicą „W hołdzie zesłańcom Sybiru, ofiarom Golgoty Wschodu” zostały złożone wieńce. Następnie wszyscy zebrani uczestnicy odmówili modlitwę w intencji Sybiraków.
83 lata temu zaczęło się piekło
10 lutego 1940 roku rozpoczęła się pierwsza masowa deportacja Polaków na Sybir, przeprowadzona przez NKWD. Tylko w lutym 1940 r. deportowanych zostało łącznie ok. 140 tys. polskich obywateli. Wysiedlani Polacy mieszkający na Kresach Wschodnich byli zmuszani przez Sowietów do jak najszybszego spakowania najpotrzebniejszych rzeczy i prowiantu. Deportowanych, często całe rodziny, kierowano na dworzec kolejowy, na którym oczekiwały już wagony. Panujące w nich przepełnienie, chłód, fatalne warunki sanitarne oraz niedostatek wody pitnej wpływały na znaczny poziom śmiertelności już w czasie trwającego wiele tygodni transportu.
Warunki jakie panowały na Syberii opisał Zbigniew Fedus, wówczas niespełna dziesięcioletni chłopiec:
Wzdłuż ścian baraków zbudowane były dwupoziomowe prycze o wymiarach około 2,5 m długości i prawie 170 cm szerokości. Z trzech stron obite były dartymi [łupanymi] deskami szerokości około 30 cm, tworząc swego rodzaju skrzynię bez jednego boku. Była to standardowa, uregulowana zapewne jakimiś odgórnymi zarządzeniami władz, powierzchnia domu – legowiska przeznaczona dla czterech osób. Do rodzin, które składały się z trzech osób, dokwaterowywano osobę samotną lub kogoś z rodziny pięcioosobowej.
Ludzie na Syberii byli skazani na niewolniczą pracę, m.in. przy wyrębie lasów i budowie linii kolejowych. Codziennie toczyli walkę o przetrwanie w sowieckich obozach, w których – poza mrozem – więźniom dawały się we znaki głód, powodowane przez robactwo choroby, a także stosujący represje sowieccy strażnicy.
Milion obywateli na nieludzkiej ziemi
Według szacunków władz RP na emigracji, w wyniku wywózek zorganizowanych w latach 1940-1941 do syberyjskich łagrów trafiło około miliona osób cywilnych, choć w dokumentach sowieckich mówi się o 320 tys. wywiezionych. Część osób z łagrów wydostała się dzięki formowanej na terenie ZSRS (po zawarciu układu Sikorski-Majski) armii gen. Władysława Andersa.
Więcej o deportacjach Polaków na Sybir: https://ipn.gov.pl/pl/historia-z-ipn/137719,Deportacje-Polakow-w-glab-Zwiazku-Sowieckiego.html