Ma wyposażenie jak w każdym szpitalu: defibrylatory, kardiomonitory czy respirator. Od standardowych szpitali nie różni się też procedurami medycznymi, które można w nim wykonać. Jest przygotowany do przeprowadzenia tzw. triage’u, czyli wstępnej oceny stanu zdrowia pacjentów i ich klasyfikacji. Ma także część zabiegową czy obserwacyjną. Możliwa jest w nim nawet intensywna terapia.
Szpital polowy Szkoły Aspirantów Państwowej Straży Pożarnej w Krakowie poznaliśmy m.in. podczas Światowych Dni Młodzieży w 2016 roku, kiedy to stanowił dodatkowe wzmocnienie systemu ratownictwa medycznego. Wobec sytuacji na Ukrainie możliwa jest konieczność przyjęcia dużej liczby poszkodowanych z terenu konfliktu zbrojnego. Jednym ze scenariuszy, które byłyby realizowane w takiej sytuacji, jest właśnie uruchomienie szpitala polowego. Służby są w gotowości. Dziś w Krakowie na terenie Muzeum Lotnictwa Polskiego odbyły się ćwiczenia mobilnej grupy zabezpieczenia medycznego Lotniczego Pogotowia Ratunkowego z wykorzystaniem komponentu medycznego będącego w zasobach Szkoły Aspirantów PSP w Krakowie, czyli szpitala polowego.
O ćwiczeniach opowiedzieli na briefingu prasowym: Waldemar Kraska – sekretarz stanu w Ministerstwie Zdrowia, pełnomocnik rządu ds. Państwowego Ratownictwa Medycznego, przewodniczący Zespołu przy MZ do spraw pomocy medycznej dla Ukrainy, Łukasz Kmita – wojewoda małopolski, Robert Gmitruczuk – wicewojewoda lubelski, nadbryg. dr Adam Konieczny – zastępca komendanta głównego Państwowej Straży Pożarnej, prof. dr hab. n. med. i n. o zdr. Robert Gałązkowski – dyrektor Lotniczego Pogotowia Ratunkowego, Marek Maślerz – zastępca dyrektora Krakowskiego Pogotowia Ratunkowego oraz gen. bryg. SG Stanisław Laciuga – komendant Karpackiego Oddziału Straży Granicznej.
Gotowi na różne scenariusze
- Dziękuję za dzisiejsze ćwiczenia wszystkim służbom. Konflikt wojenny za naszą wschodnią granicą zmusza do tego, byśmy takie ćwiczenia powtarzali jak najczęściej. Dzisiejsze ćwiczenia pokazały, że jesteśmy gotowi na różne zdarzenia. Jako lekarz 30 lat jeździłem w karetce pogotowia. Wiem, jakie to ważne, żeby jeden na drugiego mógł liczyć, szczególnie w tak ekstremalnych sytuacjach. Dziękuję też pozorantom. Wszyscy zdaliście dzisiejszy egzamin na szóstki - mówi wiceminister Waldemar Kraska.
- Wobec sytuacji na Ukrainie jesteśmy gotowi na różne scenariusze, licząc się z tym, że będą one wymagały także ponadstandardowych rozwiązań. Dwudniowe ćwiczenia, które w czwartek i piątek miały miejsce w Krakowie, są nie tylko sprawdzianem dla sprzętu, ale także – jak wszystkie ćwiczenia – stanowią bardzo cenną lekcję dla wszystkich służb. Jeśli zajdzie konieczność pomocy dużej grupie rannych, być może zostanie uruchomiony szpital polowy. Podmioty współtworzące system Państwowego Ratownictwa Medycznego potwierdziły, że jesteśmy przygotowani także na takie działania - mówi wojewoda małopolski Łukasz Kmita.
- Gratuluję świetnego przygotowania ćwiczeń. To ćwiczenia, które mają pokazać, że jesteśmy w stanie przyjąć dużą liczbę osób, które potrzebują pomocy, które są ofiarami konfliktu zbrojnego. Gratuluję wszystkim służbom, bo pokazały świetną współpracę. Mamy nadzieję, że takie ćwiczenia spowodują jeszcze lepsze zgranie, bo to często ratuje życie - dodaje wicewojewoda lubelski Robert Gmitruczuk.
Jak jedna formacja
Ćwiczenia polegające na symulacji przyjęcia dużej liczby poszkodowanych z terenu konfliktu zbrojnego przygotowane zostały we współpracy m.in. Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji, Ministerstwa Zdrowia, Lotniczego Pogotowia Ratunkowego, Małopolskiego Urzędu Wojewódzkiego w Krakowie i Szkoły Aspirantów PSP w Krakowie.
- Od wielu lat współdziałamy ze sobą. To dzisiejsze ćwiczenie składało się z pewnych elementów, które na co dzień realizujemy w sposób profesjonalny. Jest nam potrzebne ćwiczenie współdziałania, bo o sile ratownictwa świadczy to, jak współdziałamy tutaj na miejscu. Dla mnie szczególnie ważne jest to, że wszystkie służby działały jak jedna formacja - przypomina zastępca komendanta głównego PSP nadbryg. dr inż. Adam Konieczny.
- Dziękuję za zielone światło i zgodę na przeprowadzenie tego ćwiczenia. To pokazało namacalnie, jakim potencjałem dysponujemy. Jestem podbudowany spokojem i wypracowanym językiem porozumiewania się między ratownikami, lekarzami i funkcjonariuszami. To dobrze rokuje - podkreśla dyrektor Lotniczego Pogotowia Ratunkowego prof. dr hab. n. med. i n. o zdr. Robert Gałązkowski.
- Działanie służb ratowniczych ma to do siebie, że musimy być przygotowani na różnego rodzaju zdarzenia. W Małopolsce mamy trochę doświadczeń związanych ze zdarzeniami losowymi. To ćwiczenie pokazało, że dysponujemy potencjałem zarówno logistycznym, jak i ludzkim, który potrafi realizować różnorodne zadania. Pokazały również, że jesteśmy w stanie znakomicie współpracować - dodaje zastępca dyrektora Krakowskiego Pogotowia Ratunkowego inż. Marek Maślerz .
Przebieg ćwiczeń
Ćwiczenia podzielone zostały na dwa etapy. Pierwszy z nich – czwartkowy, dotyczył zagadnień logistycznych: przygotowania szpitala polowego. Drugi dzień przewidywał działania w ramach zabezpieczenia medycznego około 20 pacjentów z Ukrainy, mających obrażenia specyficzne dla obszaru pola walki.
Według scenariusza w wyznaczonym miejscu pasa granicznego Polska-Ukraina powstał szpital polowy z niezbędnym sprzętem medycznym, wyposażeniem i kadrą medyczną. Dlatego też w ćwiczeniach uczestniczyła również Straż Graniczna.
- Chciałem bardzo podziękować za umożliwienie włączenia się Straży Granicznej w dzisiejsze przedsięwzięcie. Jest to dla nas bardzo ważne, że mogliśmy w warunkach zbliżonych do rzeczywistych przetestować nasze procedury. Nasze działanie dzisiaj sprowadzało się do dwóch obszarów: weryfikacji tożsamości osób, które z rejonu zagrożenia przybywały do szpitala i sprawdzenia tych osób pod względem bezpieczeństwa. Nasze procedury działają - podsumowuje komendant karpackiego oddziału Straży Granicznej gen. bryg. SG Stanisław Laciuga.
Informacja o możliwym dużym transporcie rannych uruchomiła mobilną grupę zabezpieczenia medycznego Lotniczego Pogotowia Ratunkowego.
Proces zabezpieczenia medycznego polegał na przeprowadzeniu segregacji medycznej pacjentów, przekazaniu ich do określonego obszaru szpitala polowego adekwatnego do stopnia pilności w zakresie stanu klinicznego, a następnie wdrożeniu niezbędnych medycznych czynności, w tym wysokospecjalistycznych procedur medycznych i chirurgicznych.
W ramach szpitala polowego, pomoc poszkodowanym zapewniało łącznie 9 lekarzy (w tym 7 z mobilnej grupy zabezpieczenia medycznego – MGZM LPR i 2 z ramienia PSP), 11 ratowników medycznych (7 – MGZM LPR i 4 – PSP), 8 strażaków i 2 logistyków.
Koordynacja to podstawa
We współpracy z dyspozytornią medyczną oraz Centrum Operacyjnym LPR przećwiczono także koordynację dalszego transportu pacjentów, z wykorzystaniem zarówno zespołów ratownictwa medycznego, jak i Lotniczego Pogotowia Ratunkowego oraz lotniczych zespołów poszukiwawczo-ratowniczych. W tej części ćwiczeń uczestniczył też Szpital Specjalistyczny im. Stefana Żeromskiego w Krakowie, do którego została skierowana część rannych osób.
- W sytuacjach kryzysowych działanie systemu wymaga olbrzymiej sprawności. Szczególnie w przypadku złożonych zdarzeń, gdy zaangażowanych jest dużo sił i środków, dobra współpraca i koordynacja działań to podstawa. Podczas ćwiczeń mogliśmy przetestować także ten element - dodaje wojewoda Łukasz Kmita.
Mobilność i elastyczność – komponent medyczny Szkoły Aspirantów PSP w Krakowie
- Ogromną zaletą szpitala polowego jest jego mobilność i elastyczność, co pozwala wykorzystać go w wielu różnorodnych sytuacjach. W każdym z kilku namiotów mogą być realizowane odrębne zadania z zakresu opieki nad chorym, co istotne – z wykorzystaniem specjalistycznego sprzętu medycznego - mówi wojewoda małopolski Łukasz Kmita.
W skład komponentu wchodzą także agregaty prądotwórcze pozwalające zapewnić komfort cieplny w namiotach. Oprócz poszczególnych „oddziałów”: reanimacyjnego, zabiegowego czy obserwacyjnego – zabezpieczona jest także przestrzeń magazynowa oraz miejsce odpoczynku dla personelu.
System Państwowego Ratownictwa Medycznego = system naczyń połączonych
- To były bardzo ważne ćwiczenia. System ratownictwa medycznego to system naczyń połączonych. Wszystkie poszczególne elementy i etapy wpływają na kolejne. Liczba podmiotów zaangażowanych w dzisiejsze ćwiczenia pokazuje, jak bardzo jest to skomplikowany mechanizm - podsumowuje wojewoda Łukasz Kmita.