– W całkiem nieodległych dziejach naszego narodowego życia przyszło nam się zmierzyć z ciemną nocą. Nocą mroku i beznadziei; nocą lęku i grozy; nocą strachu i niepokoju… Taka właśnie była noc z 12 na 13 grudnia 1981 roku. Podjęta wówczas decyzja o wprowadzeniu stanu wojennego niczego dobrego nie zwiastowała. Trudno było w obliczu tak straszliwych okoliczności wypatrywać świtu przynoszącego nadzieję. To tragiczne posunięcie Wojciecha Jaruzelskiego sprawiło, że nad naszą Ojczyzną – już wtedy przecież mocno zranioną – na kolejne miesiące zawisły ciemne chmury – mówił wojewoda małopolski Łukasz Kmita podczas obchodów 40. rocznicy wprowadzenia stanu wojennego.
Tak to wszystko wyglądało…
Rozpoczęły się one na krakowskim Małym Rynku. To tam wojewoda małopolski Łukasz Kmita oraz dyrektor Oddziału IPN w Krakowie dr hab. Filip Musiał i zastępca przewodniczącego Zarządu Regionu Małopolska NSZZ „Solidarność” Tomasz Zaborowski otworzyli wystawę „Stan wojenny w SB-ckim albumie”.
Także na Małym Rynku można było zobaczyć rekonstrukcję historyczną oddającą realia stanu wojennego. Uruchomiony został też punkt edukacyjny z materiałami o stanie wojennym i PRL, a uczniowie szkół podstawowych (klas 7-8) i ponadpodstawowych wzięli udział w grze miejskiej „Orła WRON-a nie pokona”.
Po południu na murach wzgórza wawelskiego wyświetlony został mapping „13 grudnia 1981. Pamiętamy”. Po mszy świętej odprawionej w katedrze wawelskiej uroczystości przeniosły się na plac Ojca Adama Studzińskiego. Tam zostały wygłoszone przemówienia, a przy Krzyżu Katyńskim złożono kwiaty i zapalono znicze.
Lęk był dla nich nie tylko celem, ale również źródłem ich działań
– Dziś, gdy mija dokładnie 40 lat od tych wydarzeń, warto zadać sobie pytanie: dlaczego tak się stało? Nie ulega wątpliwości, że poprzez stan wojenny, aresztowania i internowania, brutalne pacyfikacje strajków, godzinę milicyjną, cenzurę, przepustki i wojsko na ulicach miast, władze komunistyczne chciały zastraszyć Polaków. Znamienne jest jednak to, że ten lęk był dla nich nie tylko celem, ale również źródłem ich działań. Czego się zatem obawiał się reżim komunistyczny? Przede wszystkim siły Polaków zjednoczonych pod sztandarem „Solidarności” – a więc tych, dla których wolność była najwyższym ideałem; którzy dążyli do zapewnienia godnego życia dla siebie i swoich dzieci; którzy wreszcie nosili w swych sercach piękny obraz Polski sprawiedliwej i solidarnej – mówił wojewoda małopolski Łukasz Kmita.
Światło Wolności
O godzinie 19.30 wielu Polaków przyłączyło się do akcji „Zapal Światło Wolności”. Świecę zapalił także wojewoda małopolski Łukasz Kmita w oknie swojego gabinetu w Małopolskim Urzędzie Wojewódzkim w Krakowie.
– W ten sposób nawiązujemy do gestu solidarności, jaki wobec Polaków w czasie stanu wojennego, w Wigilię Bożego Narodzenia 1981 r. wykonywali ludzie na całym świecie. Wtedy był to wyraz solidarności z tysiącami internowanych i ich rodzinami. Dziś to znak naszej pamięci o tych wszystkich, którzy płacili wysoką cenę za dążenia do wolności – podkreśla wojewoda małopolski Łukasz Kmita.
Pamięć jest zobowiązaniem
– Chciejmy dziś oddać hołd tym, którym przyszło zapłacić najwyższą cenę za sprzeciwienie się postanowieniom tej ciemnej nocy z 12 na 13 grudnia 1981 roku. Pamiętajmy o tych, którzy w imię miłości do Ojczyzny byli więzieni i internowani. Zobaczmy w ich postawie niegasnące światło nadziei, które ostatecznie rozbłysło, gdy w 1989 roku rozpadał się system komunistyczny – apeluje wojewoda małopolski Łukasz Kmita.