Organizacja ruchu w Krakowie budziła i budzi nadal ogromne emocje. Wydane przez Wojewodę Małopolskiego nakazy jej zmiany zostały zaskarżone przez Prezydenta Miasta Krakowa.
Na rozprawie, która odbyła się 18 grudnia 2018 roku, Wojewódzki Sąd Administracyjny w Krakowie oddalił jedną skargę Prezydenta Miasta Krakowa. WSA wskazał jednocześnie, że od strony formalnej nakazy nie budzą wątpliwości prawnych. Na dzisiejszej rozprawie WSA odniósł się do pozostałych dwóch spraw, nie podzielając stanowiska Wojewody.
Co było przedmiotem skarg Prezydenta Miasta Krakowa?
Przypomnijmy. Chodzi o skargi na trzy nakazy Wojewody Małopolskiego z 18 czerwca 2018 roku dotyczące:
1. usunięcia w Krakowie tabliczek T-22 dopuszczających ruch rowerowy na wyznaczonych znakami C-16 drogach dla pieszych
(pobierz),
2. usunięcia na wlotach ulic Bożego Ciała, Jakuba, Na Przejściu, Bartosza, Wąskiej oraz na placu Wolnica w Krakowie znaków B-1 – zakaz ruchu w obu kierunkach, tworzących tzw. strefę ograniczonego ruchu, a zezwalających na wjazd do tej strefy podmiotów wskazanych na tabliczkach pod znakami
(pobierz),
3. usunięcia na terenie miasta Krakowa zapisów na tabliczkach pod znakami zakazu zezwalających na niestosowanie się do tych znaków drogowych kierującym posiadającym zezwolenie zarządcy drogi
(pobierz).
Jakie były uzasadnienie nakazów wydanych przez Wojewodę Małopolskiego?
Wydaliśmy nakazy zmiany organizacji ruchu w Krakowie, ponieważ naszym zdaniem:
- Drogi dla pieszych są… drogami dla pieszych. Znak C-16 oznacza bowiem drogę „wyłącznie dla pieszych”. Słowo „wyłącznie” jest istotne. Sąd przychylił się do tej argumentacji.
- Jeżeli coś jest „publiczne”, to nie jest „prywatne”. Na Kazimierzu, na drodze publicznej, wprowadzona została tzw. strefa ograniczonego ruchu – samo w sobie nie stanowi to naruszenia przepisów. Wątpliwości budzą jednak wyznaczone wyjątki, zwłaszcza te, które umożliwiają dostęp do drogi publicznej po wykupieniu abonamentu. I nie jest też tak, że drogi publiczne są budowane i utrzymywane na wyłączność jednej grupy użytkowników, np. mieszkańców. Ponadto abonament winien uprawniać do tańszego parkowania, a nie do korzystania z drogi publicznej. Krótko mówiąc, drogi publiczne powinny być ogólnodostępne, a ewentualne ograniczenia muszą mieć charakter przedmiotowy, a nie podmiotowy i nie mogą być uznaniowe. Sąd nie przychylił się do tej argumentacji.
- Podobnie nie istnieje przepis, który zarządcy drogi publicznej dawałby uprawnienie do decydowania, kto z tej drogi publicznej może korzystać, a kto nie. Dlatego też wątpliwości może budzić podanie jako wyjątku od zakazu ruchu tabliczki „nie dotyczy z zezwoleniem zarządcy drogi” (katalog zezwoleń, które może wydać zarządca drogi, określa art. 64 ustawy Prawo o ruchu drogowym). Sąd nie przychylił się do tej argumentacji.
Co dalej?
Jak już zaznaczaliśmy, chodzi nam o spójną logiczną, zgodną z prawem organizację ruchu w Krakowie, a zarazem szerszą refleksję nad organizacją ruchu w Krakowie.
Jak podkreślaliśmy, wydając nakazy, jednym z powodów ich wydania jest to, że mogą one zostać zaskarżone. Innymi słowy, trudne i złożone kwestie prawne, budzące (jak wszyscy zdążyliśmy się przekonać) niemałe emocje – mogą stać się przedmiotem interpretacji sądowej.
Wyrok WSA oczywiście przyjmujemy, jednakże Wojewoda Małopolski podtrzymuje swoje argumenty dotyczące zarówno wydawania tzw. wjazdówek, jak i strefy ograniczonego ruchu na Kazimierzu.
W naszym przekonaniu obowiązujący porządek prawny nie pozwala na pełną swobodę i uznaniowość w kształtowaniu takich stref, jak również na swobodne i uznaniowe nadawanie przywilejów wybranym podmiotom.
Dyskusja wokół podejścia do zasady równości dostępu do drogi publicznej może budzić wątpliwości. Aby je ostatecznie rozwiać, po otrzymaniu uzasadnienia wyroków ws. strefy ograniczonego ruchu na Kazimierzu i tzw. wjazdówek, rozważymy, czy złożymy skargę kasacyjną do NSA.